Narracją prezentowanego na stronie filmu, stał się wiersz Jacka Kaczmarskiego „Sąd
Ostateczny”. Utwór jest jednym z 65 ekfraz, utworów poetyckich zainspirowanych malarstwem, stanowiących
dziesiątą część w dorobku literackim poety.
Kaczmarski - prozaik, poeta, twórca tekstów piosenek, kompozytor i piosenkarz, znany głównie z
pieśni odnoszących się do społeczno-politycznej rzeczywistości, związany był ze sztuką od dziecka. Dla
syna artystów malarzy - Janusza Kaczmarskiego i Anny Trojanowskiej sztuka w sposób naturalny
stawała się jedną z istotnych poetyckich inspiracji.
Najbardziej znanymi ekfrazami Kaczmarskiego są: Autoportret Witkacego - powstały dzięki refleksji
nad dziełem Stanisława Ignacego Witkiewicza (Autoportret), Ambasadorowie (insp. Ambasadorowie,
Hans Holbein (młodszy)), Wojna postu z karnawałem (insp. Walka karnawału z postem, Pieter
Bruegel (starszy)), Zesłanie Studentów (insp. Zesłanie Studentów, Jacek Malczewski) oraz mniej znany
Sąd Ostateczny (insp. Sąd Ostateczny Hans Memling).
Wiersz Kaczmarskiego „Sąd Ostateczny” powstał pod wpływem znakomitego wczesnorenesansowego
dzieła Memlinga. Kaczmarski swoje ostatnie lata życia spędził w Gdańsku, poza tym wcześniej często
koncertował w Trójmieście, więc z dużą
prawdopodobnością można stwierdzić, że kontemplował dzieło w gdańskim Muzeum Narodowym.
Utwór powstał w 1979 roku, stąd należy uważać, że Kaczmarski odkrył dzieło wiele lat wcześniej.
Najbardziej prawdopodobne jest, że zobaczył je już w dzieciństwie, w jednym albumów o sztuce
znajdującym się w bibliotece jego rodzinnego artystycznego domu, co podkreśla Alicja Delgas –
prezes Fundacji im. Jacka Kaczmarskiego, popularyzującej dorobek artystyczny poety. Jednak w
przeciwieństwie do wielu innych utworów „Sąd Ostateczny” nie doczekał się kompozycji muzycznej,
tak jak np. Autoportret Witkacego.
„Sąd Ostateczny” Jacka Kaczmarskiego obchodzi w tym roku swoją 40 - tą rocznicę powstania. Dzięki
uprzejmości Fundacji im. Jacka Kaczmarskiego oraz spadkobierców artysty możemy zaprezentować pierwotną
wersję wiersza,
odkrytą w maszynopisie, która nigdy dotąd nie została opublikowana. Wersja maszynopisu różni się
od wersji dotychczas publikowanej jednym z ostatnich refrenów. Dla nas – autorów scenariusza i
filmu - właśnie ta, nieznana dotąd wersja, posłużyła za narrację filmu.
Sąd ostateczny
(Wersja znana)
Z niebytu nas wydobył ten niepowtarzalny głos
I wszystko było widać równocześnie
Na ziemi płonie czarnym ogniem ludzkich powłok stos
A w jego tłustym wnętrzu walczą bestie
Stłumione Słońce spada w dół nim cichnie pierwsza z trąb
I widać twarz bezkrwistą archanioła
Zastępy białe wypełniają pół nieskończonych łąk
I szatan swoją czarną armię woła
A ja nie widzę swego ciała
Gdzie moja postać ludzka
Jak stanę przed obliczem Pana
Gdy imię moje pustka
Największa z bitew toczy się nim cichnie druga z trąb
I gęsta krew na biel i czerń upada
Z grobowców wstają ciała i szukają swoich dusz
Dla wszystkich zmartwychwstanie i zagłada
Łagodnych dolin gaśnie świt i głosi trzecia z trąb
Zarazę, strach i pomór wszystkich zwierząt
Upalnych pustyń suchy żar wygasza nagły ziąb
I czaszki oblodzone zęby szczerzą
A ja nie widzę swego ciała
Gdzie moja postać ludzka
Jak stanę przed obliczem Pana
Gdy imię moje pustka
Święci mijają w pędzie mnie, bo grzmi już czwarta z trąb
A w każdej twarzy skrzepła wielkość chwili
I ludzie karawaną dusz na Ostateczny Sąd
Po niebie płyną w ciałach w których żyli
Zmurszałe strzępy pięknych skór głos szarpie piąta z trąb
Chciałbym znów czuć ból prawdziwego ciała
Byle ochłapu co nadaje duszy ludzki kształt
I prawo do wyroku trybunału
A ja nie widzę swego ciała
Gdzie moja postać ludzka
Jak stanę przed obliczem Pana
Gdy imię moje pustka
Grzmi szósta z trąb i widać już całego wiru oś
Pośrodku świata Wielki Oskarżyciel
A tłumy wokół Niego mkną i wznoszą się pod strop
Lub z krzykiem przewalają się w niebycie
Grzmi siódma i ostatnia z trąb na każdy ludzki głos
W sądzeniu nie ma setnej części chwili
W miliony dzieli ich na dwa obozy jeden głos
Przed którym dziś się wszyscy ukorzyli
A ja nie widzę swego ciała
Gdzie moja postać ludzka
Jak stanę przed obliczem Pana
Gdy imię moje pustka
Jak znaleźć garść popiołu sprzed nieprzeliczonych lat
Gdy cały świat obrócił się w popioły
Gdy pustoszeje czarna przestrzeń nowy idzie ład
Nowe powołać diabły i anioły
My o spalonych ciałach i imionach startych z kart
Przeszłość jak chmurę unosimy jeszcze
Nim w imię przyszłych czystych i niepokalanych lat
Spadniemy tłustym popielistym deszczem
Jacek Kaczmarski
1979
Sąd ostateczny
(Maszynopis)
Z niebytu nas wydobył ten niepowtarzalny głos
I wszystko było widać równocześnie
Na ziemi płonie czarnym ogniem ludzkich powłok stos
A w jego tłustym wnętrzu walczą bestie
Stłumione Słońce spada w dół nim cichnie pierwsza z trąb
I widać twarz bezkrwistą archanioła
Zastępy białe wypełniają pół nieskończonych łąk
I szatan swoją czarną armię woła
A ja nie widzę swego ciała
Gdzie moja postać ludzka?
Jak stanę przed obliczem Pana
Gdy imię moje - pustka?
Największa z bitew toczy się nim cichnie druga z trąb
I gęsta krew na biel i czerń upada
Z grobowców wstają ciała i szukają swoich dusz
Dla wszystkich zmartwychwstanie i zagłada
Łagodnych dolin gaśnie świt i głosi trzecia z trąb
Zarazę, strach i pomór wszystkich zwierząt
Upalnych pustyń suchy żar wygasza nagły ziąb
I czaszki oblodzone zęby szczerzą
A ja nie widzę swego ciała
Gdzie moja postać ludzka?
Jak stanę przed obliczem Pana
Gdy imię moje – pustka?
Święci mijają w pędzie mnie, bo grzmi już czwarta z trąb
A w każdej twarzy skrzepła wielkość chwili
I ludzie karawaną dusz na Ostateczny Sąd
Po niebie płyną w ciałach, w których żyli
Zmurszałe strzępy pięknych skór głos szarpie piąta z trąb
Chciałbym znów czuć ból prawdziwego ciała
Byle ochłapu co nadaje duszy ludzki kształt
I prawo do wyroku trybunału
Lecz wciąż nie widzę swego ciała
Gdzie moja postać ludzka?
Jak stanę przed obliczem Pana
Gdy imię moje – pustka?
Grzmi szósta z trąb i widać już całego wiru oś
Pośrodku świata Wielki Oskarżyciel
A tłumy wokół Niego mkną i wznoszą się pod strop
Lub z krzykiem przewalają się w niebycie
Grzmi siódma i ostatnia z trąb na każdy ludzki głos
W sądzeniu nie ma setnej części chwili
W miliony dzieli ich na dwa obozy jeden głos
Przed którym dziś się wszyscy ukorzyli
A ja nie znajdę swego ciała
To ciało jest spalone
Nie stanie przed obliczem Pana
Nie będzie osądzone
Jak znaleźć garść popiołu sprzed nieprzeliczonych lat
Gdy cały świat obrócił się w popioły
Gdy pustoszeje czarna przestrzeń nowy idzie ład
Nowe powołać diabły i anioły
My o spalonych ciałach i imionach startych z kart
Przeszłość jak chmurę unosimy jeszcze
Nim w imię przyszłych czystych i niepokalanych lat
Spadniemy tłustym popielistym deszczem
Jacek Kaczmarski
(1979)
Wersja dotychczas publikowana ()
Niepublikowany dotąd maszynopis
Niepublikowana dotąd, pierwotna wersja wiersza pochodząca z maszynopisu ()
O „Sądzie Ostatecznym” Jacka Kaczmarskiego
Sąd ostateczny Jacka Kaczmarskiego to utwór zagadkowy. Jest związany z programem Raj, ale nie
wiemy na pewno, czy powstał z myślą o tym cyklu, czy też jako samodzielny utwór. Tak czy inaczej w
zamyśle autorskim miał pełnić rolę przedostatniego wybrzmienia, jest bowiem poetycką wersją
biblijnej Apokalipsy. Inspirowany Biblią, jak zresztą cały program Raj, przedstawia sytuację jednostki
wobec budzących grozę wydarzeń mających miejsce tuż przed Sądem Ostatecznym. Finalnie
Kaczmarski zdecydował się jednak oprzeć koncepcję programu na trzech wierszach Zbigniewa
Herberta, do których niejako dopisał czternaście własnych. Wśród tych trzech utworów Herberta
znalazł się „U wrót doliny”, który w cyklu Raj pełni identyczną rolę jak Sąd ostateczny Kaczmarskiego.
W związku z tym dla tego ostatniego zabrakło miejsca w programie, a tym samym nie powstała do
niego autorska muzyka. Pocieszeniem niech będzie fakt, że Jacek Kaczmarski to poeta, który w swoim
życiu artystycznym borykał się z nadmiarem. Nigdy nie brakowało mu weny twórczej. Raczej musiał
skracać, porzucać pomysły i całe utwory niż ich poszukiwać. Stąd tak wiele równie znakomitych, co
mało znanych utworów wśród wierszy błąkających się po kartach antologii poezji Jacka
Kaczmarskiego. Jedną z takich zapomnianych pereł sztuki poetyckiej jest właśnie „Sąd ostateczny”.
Krzysztof Nowak
Ekfrazy w twórczości Jacka Kaczmarskiego
„Wszyscyśmy z płócien / Rembrandta: / To tylko kwestia / Światła…” – te słowa pochodzą z wiersza
pt. Światło. Sięgnąłem po nie, bo są dobrym wstępem do rozważań o inspiracjach malarskich w poezji
Jacka Kaczmarskiego. Mówią bowiem o tym, że człowiek jest bytem wyrosłym z kultury i filozofii, ale
też określa go codzienne życie i polityka. I właśnie człowiek – jego los, życie, wadzenie się z Bogiem,
Kulturą i Historią – jest tematem jego wierszy zainspirowanych obrazami.
Dziesiąta część spośród przeszło sześciuset wierszy Kaczmarskiego została zainspirowana
dziełami sztuki. Zdecydowało o tym nie tylko jego wychowywanie w rodzinie malarzy. Dzieła dawnych
mistrzów służyły mu do refleksji nad kondycją ludzką, nad światem oraz historią. Jego śpiewanie o
obrazach można potraktować jako swoisty fenomen, bo o ile w poezji polskiej mamy wiele wierszy
zainspirowanych malarstwem to tylko Jacek Kaczmarski oraz Marek Grechuta uczynili sztuki
plastyczne ważnym składnikiem swej twórczości piosenkarskiej.
Wybór ekfrazy jako sposobu opisywania rzeczywistości nasuwał się u artysty w sposób oczywisty.
Jego wyobraźnia była ufundowana na myśleniu obrazami. Odznaczała się plastycznością, wizyjnością.
Wychowany wśród obrazów, reprodukcji, albumów a także mający sposobność rozmawiania o sztuce
z rodzicami, przysłuchiwania się dyskusjom malarzy czy wędrówek po galeriach, chcąc nie chcąc
nasiąkał takimż sposobem percepcji świata. Jednocześnie miał świadomość, że jego talent plastyczny
jest niewystarczający do bycia dobrym malarzem – zdecydował się więc na wybór piosenki jako pola
swej ekspresji artystycznej. Dzięki niej mógł mówić o świecie, sięgać do starych mitów, snuć refleksje
historyczne. „Spójrz na płótno artysty” – radził poeta. Z tego spojrzenia często rodzi się wiersz. Poeta
bardzo łatwo znajdował inspirację, czasem wystarczyła fotografia w gazecie, przeczytana książka,
album z reprodukcjami…
Kaczmarski pisał ekfrazy od samego początku swej twórczości aż do końca swego życia.
Zainteresowanie malarstwem było zawsze obecne w jego życiu i twórczości, choć z różnym
nasileniem. Oprócz 64 ekfraz ślady fascynacji sztuką odnajdziemy także w jego powieściach. Zwracam
na to uwagę, bo dowodzi to, że rozważania o malarstwie, jego kontemplowanie, są cechą
immanentną jego spuścizny.
Jacek Kaczmarski nie stosował jednej metody „poetyckiego opisu dzieła sztuki”. Za każdym razem
interesuje go coś innego w danym obrazie, coś innego go inspiruje. Jedno pozostaje niezmienne -
malarstwo służy mu jako medium do mówienia o tematyce egzystencjalnej, religijnej czy historycznej.
Zmienia się autor, zmieniają się malarskie inspiracje i fascynacje, ale poeta pozostaje zawsze wierny
swym ulubionym twórcom – dawnym mistrzom niderlandzkim i niemieckim (Bruegel, Rembrandt,
Bosch, Hals), włoskim (Caravaggio) i hiszpańskim (Goya). W wywiadzie mówił na ten temat: „każdy
obraz inaczej działa i niektóre z tych piosenek o obrazach są wiernym opisem tego, co jest na obrazie,
nawet bardzo szczegółowym […] a niektóre są tylko pretekstem do przekazania jakichś historii,
nastroju, wrażeń, przemyśleń”.
Można się zgodzić z opinią wyrażoną przez malarza Stanisława Tabisza, że: „opisy obrazów Jacka
Kaczmarskiego czasami przerastają, i to w sposób ogromny, dramaturgię oraz narrację plastyczną,
zawartą w strukturze i w plastycznym przekazie języka pozawerbalnego malarstwa czy grafiki. […] On
na podstawie obrazów pisał dramaty, tragedie, katastroficzną prozę i poezję, opisywał znaczenie i
symbolikę scen, ale również utożsamiał się empatycznie z przedstawionymi na obrazach
wydarzeniami i bohaterami. Stawały się one jakąś metaforą jego osobistych przeżyć zaszyfrowaną w
zagadkowy, intuicyjny sposób” .
Wiedza Kaczmarskiego o malarstwie, historii, dawnej obyczajowości i literaturze była
gigantyczna. Podam tylko tytułem przykładu, że np. jego Alegoria malarstwa (Vermeer) przynosi nie
tylko opis obrazu („za kotarą widoczne częściowo – / Klio w sukni w kolorze gołębim / stroi skroń
aureolą laurową”), ale autor wpisuje w swój tekst rozważania dotyczące historii Niderlandów
(„Wypaliły się świece Habsburgów”), podaje informacje na temat dziejów obrazu („kupi [go] doradca
Hitlera / i ukryje na pięć lat - w sztolni soli”.), a także zastanawia się nad sensem malarstwa i
możliwością wieloznacznego odczytywania alegorii, symboli i emocji zawartych na obrazie („Że
Malarstwo - Historii jest lustrem? / Że zdobyta raz wolność jest święta? / Płótno artysty - / Puste”.)
Ten przykład pokazuje, jakie trudności poznawcze może napotkać słuchacz/czytelnik „piosenek o
obrazach”.
Krzysztof Gajda w książce Jacek Kaczmarski w świecie tekstów napisał, że: „Jego piosenki świadczą o
autentycznej erudycji, która pozwala uruchamiać rozmaite konteksty kulturowe i uzyskiwać
zaskakujące czasem efekty poetyckie. Autor stawia odbiorcy wysokie – na tle kultury popularnej –
wymagania i oczekuje wnikania w głąb znaczeń tekstów źródłowych”. Zdarza się jednak często, że
dzisiejszy słuchacz albo czytelnik nie jest dostatecznie przygotowany do odbioru tych utworów - brak
mu stosownej wiedzy z historii sztuki, historii oraz literatury. Po prostu zmienił się paradygmat
kulturowy, a reforma edukacji spowodowała, że pewne treści nie są przez szkołę podawane. To nie
jest muzyka lekka, łatwa i przyjemna. Do poezji Jacka Kaczmarskiego trzeba po prostu dorosnąć,
wymagania stawiane odbiorcy są wysokie, ale nagroda, która czeka na tych, którzy się postarają, jest
wielka...”
Andrzej Kasperek „Kilka uwag o ekfrazach w twórczości Jacka Kaczmarskiego”
Jacuś V, Janusz Kaczmarski, 1961-62.
Portret Jacka, Janusz Kaczmarski, lata 60', przemalowany w 2008
Biogram Jacka Kaczmarskiego
Jacek Kaczmarski (ur. 22 marca 1957 w Warszawie, zm. 10 kwietnia 2004 w Gdańsku) - poeta,
pieśniarz, kompozytor, autor około siedmiuset tekstów poetyckich, pięciu powieści, libretta opery.
Był synem malarki Anny Trojanowskiej - Kaczmarskiej i wieloletniego prezesa Zarządu Głównego
Związku Polskich Artystów Plastyków Janusza Kaczmarskiego.
W 1980 ukończył filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Publicznie zaistniał w 1976 roku,
gdy wygrał Warszawski Jarmark Piosenki, rok później na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie
zdobył nagrodę za utwór „Obława”. Współpracował z kabaretem „Pod Egidą” i współtworzył grupę
„Piosenkariat”. Formuła sceniczna, której pozostał wierny przez całe życie, skrystalizowała się w 1980
r., kiedy wraz z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim przedstawili w warszawskim
teatrze „Na rozdrożu” program „Mury”. (…) W okresie tzw. karnawału Solidarności wraz z
Gintrowskim i Łapińskim odbyli około tysiąca koncertów. W tym czasie powstały programy: Muzeum
– opisujący prawie dwadzieścia obrazów polskiego malarstwa historycznego oraz Raj – odwołujący
się do wątków biblijnych (m.in. „Sąd Ostateczny”- przyp. Fundacja Fale Kultury). (…) .W 1984 roku
Kaczmarski rozpoczął pracę w Radio Wolna Europa jako dziennikarz i twórca autorskiej audycji
„Kwadrans Jacka Kaczmarskiego”. Emitowane tam piosenki krążyły po Polsce na drugoobiegowych
kasetach. (…) W maju 1990 roku Kaczmarski przyjechał do Polski z pierwszą po dziewięciu latach trasą
koncertową. W największych salach koncertowych gromadził kilkutysięczne tłumy.
Wznowił współpracę z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim, co zaowocowało trasą
koncertową przypominającą programy powstałe przed 13 grudnia, a później nowymi programami:
Wojną postu z karnawałem (1992) – uważaną do dziś za kwintesencję jego działalności artystycznej,
Sarmatią (1993) oraz kanonem kolęd Szukamy stajenki (1993).
W 1995 roku, poszukując dystansu do polskiej codzienności, podjął decyzję o wyjeździe do Australii.
Przed wyjazdem powstał program Pochwała łotrostwa – solowy, w którym wątki historyczno-
polityczne ustępują refleksjom natury osobistej, przez co myśl przewodnia staje się na pierwszy rzut
oka trudniejsza do uchwycenia.(…). Wiosną 2002 padła diagnoza: rak przełyku. Ponieważ lekarze
dawali mu nikłe szanse na wyzdrowienie, Kaczmarski zrezygnował z inwazyjnej terapii – zaczął leczyć
się niekonwencjonalnie. Podczas choroby napisał Tunel – tomik wierszy ostatnich. W marcu 2004
otrzymał nagrodę Fryderyka za całokształt twórczości. Zmarł w gdańskim szpitalu. W 2006 roku został
odznaczony pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Krzysztof Nowak
Prace plastyczne Jacka Kaczmarskiego
Tędy, Miła, Jacek Kaczmarski, 23.01.2002, Prowansja
Saintes-Maries-de-la-Mer Zimą, Jacek Kaczmarski, 23.01.2002, Prowansja
Relais Sainte-Victoire, Jacek Kaczmarski, 23.01.2002, Prowansja
Materiały udostępniono dzięki uprzejmości Pani Alicji Delgas - Prezesa Zarządu Fundacji im. Jacka
Kaczmarskiego. www.fundacja-kaczmarski.org